środa, 22 lipca 2015

"Przeznaczeni" Holly Bourne


W Middletown, małym miasteczku pod Londynem praktycznie nic się nie dzieje. Nic dziwnego więc, że siedemnastoletnia Poppy nie lubi miejsca, w którym mieszka. Jednak pewne sobotnie wyjście na koncert pociąga za sobą całą serię zupełnie nieprawdopodobnych wypadków. Poznanie Noego, utalentowanego i zabójczo przystojnego gitarzysty, wywraca świat Poppy do góry nogami. Związek dwojga nastolatków jest bardzo burzliwy – i to dosłownie. Rodzące się między nimi uczucie okazuje się tak potężne, że zagraża bezpieczeństwu ludzkości. 

Pomimo, że nie przepadam za historiami o miłości, to miałam ochotę na jakąś bardziej lekką i romantyczną powieść jako przerywnik pomiędzy tworami przygodowymi i science fiction. Akurat w ręce wpadło mi dzieło Przeznaczeni. Postanowiłam więc spróbować je przeczytać oraz w razie czego polecić mojej koleżance, która do ręki bierze tylko i wyłącznie romantyzmy.
Zacznijmy od tego, że w tej książce opisywane jest życie typowej londyńskiej nastolatki, ale jednocześnie… miałam wrażenie, że dorosła kobieta, autorka tego tworu, opisuje w tej powieści swoje przeżycia bądź przeżycia kogoś dorosłego. Przykładem jest częste picie piwa i upijanie się, przy czym rodzice tej dziewczyny nawet o tym nie wiedzą i nie orientują się, że coś takiego ma miejsce. Do tego, Poppy robi rzeczy, które przeważnie robią dorośli, a jednocześnie zachowuje się jak dziecko. Nienawidzę takich bohaterek i muszę przyznać, że Poppy nie wzbudziła mojej sympatii i irytowała mnie.
Ogólnie historia ta, to można powiedzieć, historia idealna. Poppy robi co chce, rodzice nie zwracają na to uwagi, ma świetnego chłopaka, możliwość częstego spotykania się z nim, a nawet spędzenia u niego nocy. Dla mnie tak wyidealizowane opowieści nie są fajne, a wręcz odstraszają mnie i denerwują. Jednocześnie jednak na trochę przeniosłam się z tej części świata, do Londynu – do Poppy i jej przyjaciółek. Przeżywałam razem z nią wszystkie uczucia, nawet te nietypowe, które jej towarzyszyły, bo szczerze powiedziawszy, wiele z nich często odczuwam i ja. Opisy w tej książce są nawet dobre, ale sama nie wiem czy to rekompensuje mi motyw wyidealizowanej historii…
To co mnie zdziwiło to to, że Poppy bardzo dziwnie reaguje na Noego, a co było jeszcze dziwniejsze, to rozdziały napisane inną czcionką. Opowiadają o doktor Beaumont i jej asystencie Ulewie, którzy są zamieszani w coś, czego kompletnie się po tej powieści nie spodziewałam. Ku mojemu zdziwieniu, te rozdziały są naprawdę dobre – wprowadzają do tej książki nutkę tajemniczości i rozbawienia.
Jeśli chodzi ogółem o całą książkę, to ciekawe przygody w niej ukazane są napisane pełnym wdzięku, a zarazem młodzieżowym stylem. Plusem jest to, że dużo się dzieje w tej powieści. W miarę dobrze mi się ją czytało, aczkolwiek były fragmenty, które szły trochę ciężej, np. dialogi głównych bohaterów. Przyznam się, że miałam już dość tej ociekającej słodyczą gadki.
Opisy były dobre, nawet bardzo dobre i myślę, że gdyby autorka Przeznaczonych zabrała się za pisanie książek akcji czy science fiction, z chęcią bym ją przeczytała i uważam, że stałaby się jedną z moich ulubionych tworów. 
Muszę przyznać, że… pomysł na tą książkę nie jest codziennie spotykany, bo jest to romans, ale z nutką niemożliwego. Końcówka książki podobała mi się najbardziej, bo fabuła dobrze się rozwinęła, a akcja trzymała w napięciu. Tajemnica, która rozwiązuje się dopiero na finiszu powieści, jest niespodziewana i całkowicie, jak dla mnie, oryginalna pośród tych wszystkich romansideł.
Zakończenie książki naprawdę daje do myślenia. Finisz tej powieści był dla mnie jak najbardziej niespodziewany. Czy będzie to szczęśliwy koniec czy raczej taki, który nigdy nie miał być dobry? Sami zobaczycie. Siła miłości ukazana w tej książce jest naprawdę wielka.
Nie jest to lektura, która przypadnie do gustu każdemu, bo zależy co kto lubi, ale jeśli macie ochotę sięgnąć po wyjątkową historię romantyczną, polecam. Tak naprawdę o tym, że powieść ta jest wyjątkowa przesądziło jej zakończenie.
To dlaczego np. Noe w oczach Poppy jest tak idealny i perfekcyjny oraz czemu główni bohaterowie są sobą tak zafascynowanie, okazuje się pod koniec powieści. Wtedy właśnie moje zdanie o tym tworze zmieniło się o 180 stopni.
Podsumowując, uważam, że twór ten jest dobrze napisany. Oczywiście, jak dla mnie zdecydowanym minusem jest to, że miejscami jest przesłodzony i przesadzony. Również minusem jest główna bohaterka i jej zachowania, a także wyidealizowany świat przedstawiony… Jednakże nie pamiętam żebym czytała kiedyś tak… jedyną w swoim rodzaju książkę. Jest wyjątkowa i myślę, że to oraz jej koniec, przekonały mnie do ostatecznie w miarę pozytywnej oceny tej powieści, bo szczerze mówiąc, ciężko było mi stwierdzić czy podoba mi się ten twór czy raczej nie. Miałam sporo uwag i wątpliwości czy ta powieść rzeczywiście czy jest warta przeczytania.
Można by pomyśleć, że to książka taka jak każda inna – o gadce że ten i ta są sobie przeznaczeni. Otóż nie. Ta historia ma drugie dno i jest głębsza niż wiele z was może się spodziewać. To jest historia prawdziwych przeznaczonych. 

Moja ocena to 3,9/5.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz