środa, 8 lipca 2015

"Na skraju jutra" Hiroshi Sakurazaka

Keiji Kiriya jest jednym z tysięcy żołnierzy ubranych w automatyczny kombinezon i wysłanych na wojnę, którą Ziemianie toczą z Obcymi. Chłopak ginie podczas swojej pierwszej bitwy, ale budzi się następnego ranka, by stoczyć tę samą walkę jeszcze raz i jeszcze raz. Podczas sto pięćdziesiątej ósmej próby odbiera sygnał od tajemniczego sprzymierzeńca, dziewczyny nazywanej Stalową Suką. Czy to dzięki niej Keiji uniknie ostatecznej śmierci?

Uwielbiam filmy z Tomem Cruisem w roli głównej, uwielbiam też powieści science-fiction, więc gdy tylko zobaczyłam książkę z taką tematyką i Tomem na okładce, uznałam, że muszę ją mieć.
Czas akcji powieści to nieokreślona przyszłość. Główny bohater podczas walki z obcymi, próbującymi przejąć Ziemię ginie, lecz... budzi się w poranek w przeddzień bitwy, w której poległ. Szybko orientuje się, iż wpadł w pętlę czasową oraz, że potrzebuje pomocy, aby się z niej wydostać. Jak dla mnie brzmiało to jak mega interesująca historia. Książka ta bardzo się podobała: jest napisana młodzieżowym stylem, panuje tu klimat wojenny, jest mnóstwo scen akcji, są też nowi wrogowie zwani Mimami oraz automatyczny skafander chroniący ciało i zwiększający siłę mięśni - dla mnie było to coś nowego.
Twór ten jest trochę okrojony. Atutem jest to, iż pisarz nie nudzi nas długimi i nudnymi opisami, lecz podaje tylko potrzebne do zrozumienia sensu powieści fakty oraz przeżycia głównego bohatera bez zbędnych dodatków. Po przeczytaniu posłowia, uświadomiłam sobie, że podczas czytania, nie miałam do końca wrażenia, że czytam książkę, bardziej... przebieg jakiejś gry komputerowej. To mi nie przeszkadzało, jednak dosłownie to czułam podczas chłonięcia tej lektury. Jednakże, autor ciekawie przedstawił historię głównego bohatera. Przeczytanie jej było dla mnie nietypową odmianą od książek, które czytam na co dzień.
Czy są jakieś drastyczne sceny? W sumie nie tak dużo jak się spodziewałam, co jak dla mnie jest plusem. Kilka opisów organów, zabijania, ale nic poza tym.
Styl pana Sakurazaki jest w miarę lekki, historia opisana jest w przystępnym i zrozumiałym stylu; mimo, że jest ona trochę ciężka, przez wzgląd na wojnę, czytało mi się ją przyjemnie i chłonęłam z uwagą każde kolejne zdanie. Powieść jest magnetyczna i hipnotyzuje czytelnika. Ze zniecierpliwieniem czekałam na kolejne wydarzenia.
Na początku tego dzieła wszystko jest jedną wielką niewiadomą, ale w miarę upływu czasu autor wyjaśnia większość rzeczy i udziela odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Szczerze powiedziawszy, powieść ta spodobała mi się jeszcze bardziej później podczas wyjaśniania wątków oraz wtedy gdy autor opisywał przeżycia Stalowej Suki.
Podsumowując, książka ta bardzo mi się podobała. Myślę, że spodoba się bardziej chłopakom, bo to w końcu o wojnie i bitwie, ale dziewczyny lubiące taką atmosferę i trochę dreszczyku emocji też powinny zabrać się za tą książkę i znaleźć coś dla siebie. Zdecydowanie polecam każdemu, kto tylko zechce poznać coś nowego. Nie często spotyka się tak interesujące książki napisane przez Japończyka.

Moja ocena Na skraju jutra to 4,35/5.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz