sobota, 29 sierpnia 2015

"Numery. Czas uciekać" Rachel Ward

Piętnastoletnia Jem widzi w oczach ludzi numery - daty ich śmierci. Zna dzień śmierci matki. Wie, kiedy w ataku terrorystów na Londyn zginą ludzie. I kiedy umrze jej chłopak. Nikogo nie umie obronić przed śmiercią, więc ucieka - przed rówieśnikami i policją.

Od dłuższego czasu chciałam przeczytać Numery – bardzo ciekawiła mnie fabuła tej książki, pokładałam też w niej wielkie nadzieje, bo zewsząd słyszałam, że powieść ta jest całkiem niezła.
Po jej przeczytaniu, na początek, stwierdzam, że Numery są książką raczej na nudny, pochmurny, zimowy dzień, ze względu na ponurą treść i wydarzenia. 
Twór ten to psychologiczny triller. Co dokładnie na to wskazuje? Głównymi jego elementami są: napięcie, tajemniczość i niepewność. Rzeczywiście, tych cech w tym dziele było bardzo dużo. Nie dało się przewidzieć dalszego przebiegu wydarzeń oraz jak rozwinie się akcja. Jednakże… najbardziej podobał mi się początek książki. Potem, od incydentu z London Eye, zaczynało się robić coraz gorzej, aż przy końcu było już fatalnie. Myślałam, że fabuła pójdzie w zupełnie innym kierunku – miałam w głowie całkowicie inny rozwój wydarzeń. Tymczasem wszystko potoczyło się inaczej, według mnie, na niekorzyść książki. Nie bardzo mi się to podobało – z czasem, jak przeczytałam coraz więcej, coraz częściej łapałam się za głowę z dezaprobatą. Wybaczcie mi, ale kompletnie nie rozumiem głównej bohaterki, ani tego co sobą reprezentuje, czy tego co robi. Jej zachowanie wydaje mi się niedojrzałe: zamiast stawić czoła problemom, postanawia uciec. Zdaję sobie sprawę z ciężaru, który na niej spoczywał, z jej „doświadczenia” z wieloma niemiłymi ludźmi i w ogóle, ale… naprawdę, geneza tej postaci ciągle jest dla mnie zagadką. Myślę, że chyba żadna piętnastolatka, nawet w takiej sytuacji jak ona tak by nie postąpiła.
 „W zależności od podgatunku fabuła thrillera opiera się zwykle na obronie jakiegoś dobra - życia ludzkiego, państwa, społeczności.” No więc, główna bohaterka próbuje uratować siebie, w ogóle nie zważając na innych, obcych jej ludzi, co dowiodła pod London Eye. Tu znów: nie rozumiem tej dziewczyny. Ale skupmy się może teraz jeszcze chwilę na fabule: to co muszę przyznać, to to, że książka wzbudziła we mnie dreszcz emocji. Jednakże nie jest to najlepsze trzymanie czytelnika w napięciu jakie mogłabym sobie wymarzyć. Zaskakujące rozwiązanie akcji, tak jak zwykle to bywa, nastąpiło pod koniec utworu. 
Ostatni rozdział pod tytułem „Pięć lat później” był dla mnie całkowitym zaskoczeniem. Czytając go nie mogłam uwierzyć w to, co było tam napisane – bardzo mnie to zdziwiło. Długi czas pozostawałam pod wrażeniem.
Powodem, dla którego chcę przeczytać drugą część tej trylogii, jest właśnie zakończenie: nie jestem sobie w stanie wyobrazić kolejnych części tej książki, więc jestem ciekawa co jeszcze wymyśli autorka.
Podsumowując, powieść ta jest.. bardzo specyficzna - na pewno nie spodoba się wszystkim. czytelnikom. Jednakże, jeśli ktoś lubi trillery z nastolatkami jako głównymi bohaterami, powinien odnaleźć w tym tworze coś dla siebie. 

Moja ocena tego tworu to 2/5.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz