środa, 26 sierpnia 2015

"Delirium" Lauren Oliver

Dawniej wierzono, że miłość jest najważniejszą rzeczą pod słońcem. W imię miłości ludzie byli w stanie zrobić wszystko, nawet zabić. Potem wynaleziono lekarstwo na miłość. Czy gdyby miłość była chorobą, chciałbyś się wyleczyć?

Według mnie są pewne książki, które trzeba przeczytać; jest to po prostu taki jakby obowiązek czytelnika. Nie wie się nawet o czym one dokładnie są, ale wiadome jest to, że trzeba je koniecznie przeczytać. Delirium jest właśnie jedną z takich pozycji. Autorka stworzyła nową historię; swój własny oryginalny świat, w którym miłość jest uważana za chorobę. Pierwszy raz spotykam się z takim pomysłem, dlatego też uważam go za unikatowy.
Fabuła z początku wydała mi się trochę pospolita: znów spotykamy się z powieścią, której ramy czasowe obejmują daleką przyszłość, a pewna dziewczyna i pewien chłopak się w sobie zakochują, lecz... Lauren Oliver ujęła to w brutalny i subtelny sposób jednocześnie. Pisze ona swoim tajemniczym oraz wyjątkowym stylem, który sprawia, że wątki w tej powieści są interesujące i nie da się oderwać od ich czytania.
Jeśli chodzi o pomysł na to dzieło, to myślę że wymagał on starannego przemyślenia: urywki Księgi SZZ (czyli Księgi szczęścia, zdrowia i zadowolenia) są starannie obmyślane, a sam fakt, iż pisarka postanowiła ukazać miłość jako delirię jest oryginalny oraz skupiający uwagę. Autorka w swym tworze umieściła wiele szczegółowych opisów miejsc - czasami były one fascynujące i chłonęło się je z ochotą, jednak czasami opisy były przydługie i nie chciało mi się ich czytać. Jednakże, Lauren Oliver świetnie ukazuje nam słowami miejsca czy czynności w świecie głównej bohaterki.
Na początku powieści, uciekały mi trochę wątki, przez niektóre z takich długich opisów, więc czytało mi się trochę chaotycznie, jednak gdy maksymalnie się skoncentrowałam, czytało mi się spójnej. Gdy już zagłębiłam się w tą książkę, byłam tak pochłonięta tym co się tam działo, że potrafiłam się skupić tylko i wyłącznie na tym dziele. Jest ono naprawdę dobre: lepsze niż myślałam na starcie. Ukazuje ono siłę miłości, jej wartość oraz potęgę.
Na okładce książki widnieje lekkie porównanie do Igrzysk Śmierci: myślę, że patrząc ogólnikowo, obydwie powieści są trochę podobne przez wątek zakochania, jednak poza tym są całkowicie różne. Mogę stwierdzić z czystym sumieniem, że pomimo różnic obydwie tak samo przypadły mi do gustu.
Jeśli chodzi o główną bohaterkę, Lenę, to ku mojej uciesze, w miarę gdy zagłębiamy się w Delirium coraz bardziej, zachodzi w niej niesamowita zmiana. Staje się silna oraz niezależna.
Delirium jest lekturą, którą czytało mi się przyjemnie, ale z przejęciem. Ciągle mnie czarowała oraz wciągała na długie godziny. Zakończenie było niespodziewane. Autorka zostawiła nas, czytelników, pragnących dowiedzieć się więcej o tym co dzieje się dalej. Pozostawiła niedosyt, który zmusza nas do natychmiastowego kupna kolejnego tomu.
Podsumowując, książka nie powaliła mnie na kolana całkowicie, ale ma w sobie "to coś", co skłania mnie do przeczytania jej kontynuacji. Polecam tę powieść, ponieważ tak jak pisałam na początku, jest ona fundamentem naszego doświadczenia ze światem literackim.

Moja ocena tego tworu to 4,5/5.

1 komentarz:

  1. Trylgoia "Delirium" to moja ulubiona lektura po "Harry'm Potterze" i "Igrzyskach Śmierci". Jak Ty to ujęłaś - ta książka ma w sobie "to coś", a co najważaniejsze posiada unikalną fabułę, ja osobiści nigdy nie spotkałam się z podobną. Bardzo dobra recenzja. :)
    Polecam Ci przeczytanie całej trylogii i nie wiem czy będziesz miała takie same odczucia jak ja, ale "Pandemonium" mnie zawiodło, natomiast trzecia część tak samo jak pierwsza chwyciła mnie za serce (choć koniec nie mogę wybaczyć autorce). Dlatego nie zniechęcaj się, gdyż "Requiem" zapewnia wielkie przeżycie!
    Cieplutko pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń