„Mam na imię Ruby. Niektórzy nazywają mnie Liderką, ale tylko ja wiem,
kim jestem naprawdę. Potworem. Przede mną najbardziej ryzykowana misja w moim życiu – wojna, w której
stawką jest ocalenie tych, których kocham. Zwycięstwo może oznaczać przegraną
bitwę o samą siebie. Jestem ostatnią z Pomarańczowych i jestem gotowa na wszystko.”
Książka ta długi czas leżała u mnie na półce, cierpliwie czekając na
przeczytanie. Niedawno w końcu zdecydowałam się ją wyciągnąć, gdyż naszła mnie
ochota na klimat i akcję w stylu Mrocznych Umysłów. Powieść ta więc była dla mnie idealnym wyborem.
Klimat tego tworu oraz styl pisania autorki od samego początku podziałały
na mnie uspakajająco. Dostałam dokładnie to co chciałam – tajemnice i mroczne
sytuacje. Byłam strasznie ciekawa tego, co wydarzy się w tym tomie.
Już od pierwszego rozdziału mogliśmy zasmakować adrenaliny i napięcia, gdyż
autorka zdecydowała się opisać na starcie jedną z akcji. Byłam naprawdę zaintrygowana.
Jednakże… byłam też kompletnie zdezorientowana. Przyznam się, że Mroczne umysły czytałam już jakiś czas
temu i... zapomniałam dokładnych szczegółów dotyczących tego, co działo się w
tamtej części, a autorka nawet nie przytoczyła żadnych znaczących wydarzeń z
tamtego tomu, właśnie dla przypomnienia. Niestety, to było minusem tego tworu,
gdyż po przeczytaniu prologu kompletnie zagubiłam się w czasoprzestrzeni i nie
wiedziałam co aktualnie dzieje się w książce – czy to co jest opisywane to
aktualne dzieje czy retrospekcje. Bardzo mi to przeszkadzało. Na całe
szczęście, gdy wgłębiałam się w książkę coraz bardziej, pojawiały się małe
wzmianki na określone i ważne tematy, dzięki czemu trochę zaczęłam sobie
przypominać zarys fabuły pierwszego tomu.
Jeśli ktoś jest w podobnej do mnie sytuacji, radzę zajrzeć na stronę Mroczne umysły wiki, gdzie możecie sobie
przypomnieć historię naszych bohaterów. Jednakże, aby sobie nie zaspojlerować,
musicie wyczuć moment i nie czytać dalej opisów przeżyć. Ja stronę tą odkryłam
jakoś w połowie książki, ale i tak, informacje tam zawarte odświeżyły mi
pamięć.
Książkę tą czyta się lekko, mimo że autorka opisuje często rzeczy
drastyczne – akcje, bitwy, sceny zabijania. Nie jest to jedno z dzieł, które
jest ciężkie i czyta się je przez dłuuuugi czas, co jest plusem.
Gdy chłonęłam ten twór towarzyszyło mi wiele emocji – Alexandra Bracken
realnie oddaje w opisach strach, przerażenie czy przemyślenia głównej
bohaterki.
Początek tego tworu to klimat bardziej wojenny, brutalny, tajemniczy i
mroczny.
Dużo niespodziewanych zwrotów akcji, niepokoju i napięcia. Wartka
akcja, ciągłe niespodziewane wydarzenia... naprawdę jest tu zawarta mieszanka
wszystkich emocji. Tu nigdy nie wiadomo co się stanie... naprawdę, ta
książka jest bardzo nieprzewidywalna! Fabuła jest dynamiczna i co chwila dzieje
się coś nowego, dzięki czemu nie mogłam się nudzić podczas czytania tego dzieła.
Jest ono pełne wrażeń i zaskakujących wydarzeń. Początkowo nie byłam przekonana
do tej książki przez dezorientację czasową, ale im bardziej się w nią wgłębiałam,
tym bardziej się do niej przekonywałam i tym bardziej mi się podobała.
Nigdy nie gasną to naprawdę
dobra książka z dobrymi opisami. Nie mogłam przestać o niej myśleć, a podczas
czytania, nie mogłam się od niej oderwać. Kiedy nie czytałam tej powieści przez
jakiś czas, zaczynałam za nią tęsknić: za klimatem, bohaterami, opisami. Ten
twór naprawdę uzależnia! Wrócił klimat z pierwszej części, a także tajemniczy i
klimatyczny styl pisania autorki. To mobilizuje mnie do prędkiego
rozpoczęcia 3 części tej trylogii.
Bohaterowie napotykali przeszkody w swojej wyprawie cały czas i ciągle
musieli stawiać im czoła. Świat jaki stworzyła autorka jest dokładnie opisany i
rządzi się swoimi własnymi prawami. Naprawdę jest to świetnie wymyślona
historia, a także świetne opisy.
Bardzo uzależniłam się od tej książki i przywiązałam do wszystkich
bohaterów, a zwłaszcza do głównej bohaterki. Zżyłam się z Ruby, gdyż nie jest denerwująca
postacią, wręcz przeciwnie, bardzo ją polubiłam.
W całej tej historii możemy znaleźć nie tylko akcję i emocje, ale także
wątek miłosny. Jednakże, jest on dokładnie wyważony - nie przesłodzony, nie
przesadzony ani nie wyidealizowany. Został wpleciony w tą historię bardzo
subtelnie z jednoczesnymi intensywnymi emocjami.
Koniec książki tak jak większość zawartych w niej zdarzeń był
niespodziewany oraz zawierający dech w piersi.
Podsumowując, zdecydowanie polecam tą powieść, myślę, że jest nawet o 0,1
lepsza niż jej pierwsza część. Jeśli jeszcze po nią nie sięgnęliście, to radzę
wam to zrobić, gdyż na pewno się nie zawiedziecie.
Moja ocena tej książki, to 4,8/5.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz