W akademii imienia świętego
Władimira wampiry czystej krwi - moroje - uczą się posługiwać swoimi
nadnaturalnymi darami, a mieszańce - dampiry - szkolą się na ich opiekunów i
oddanych strażników. Posępne mury kryją jednak więcej mrocznych tajemnic, niż
można by podejrzewać. Lissie Dragomir, morojce ze szlachetnego rodu, grozi
śmiertelne niebezpieczeństwo. Czy dampirka Rose, połączona z nią telepatyczną
więzią, zdoła ochronić przyjaciółkę?
Bardzo chciałam przeczytać tą książkę już od dłuższego czasu, bo tematyka
wampirów zawsze mnie ciekawiła i przyciągała. Jednakże nie byłam przekonana do
kupna tej powieści, bo nie wiedziałam, czy na pewno mi się spodoba. Kiedy
zauważyłam ją w nowo odkrytej przeze mnie bibliotece, bez wahania zabrałam ją
ze sobą, nie mogąc doczekać się jej pochłonięcia.
Twór ten wciągnął mnie od samego początku – niby fabuła nie jest szalenie
porywająca, ale nie mogłam oderwać się od tej książki. Poza tym styl pisania
Richelle Mead jest bardzo uzależniający, tak samo jak akcja, która ciągle
trzyma w napięciu. Tajemnicze zdolności, bardzo niepokojące fakty oraz dziwne
wydarzenia, powodują, że od Akademii nie
można odejść choć na krok. Tym sposobem nawet się nie obejrzałam, a już ją skończyłam.
Autorka stworzyła ciekawy, przyjazny dla czytelnika klimat, dzięki czemu
czytałam Akademię wampirów z rozkoszą
i rozradowaniem. Co najważniejsze, to to, że powieść ta jest napisana łatwym,
nieskomplikowanym językiem.
Główna bohaterka tego dzieła jest silna, odważna i porywcza. Według mnie
dodaje ona tej książce „pazura”, dzięki czemu nie jest ona nudna. Sama postać
również jest barwna i ciekawa, wyróżnia się na tle innych. Jest to coś, dzięki
czemu bardzo trudno o niej zapomnieć.
W tym tworze jest zawarty pewien wątek tajemnicy, którą główna bohaterka,
oraz ja, staramy się rozwikłać. Zżerała mnie ciekawość i chęć dowiedzenia się o
co chodzi np. z „pocałunkiem cienia” i świętym Władimirem. Brawo dla autorki,
która potrafi stworzyć klimat mroku i zagadkowości.
W większej części powieści nie dzieje się dużo; jedynie raz na jakiś czas
pojawiają się pewne zaskakujące rzeczy. Książka jednak nie nudziła mnie – czekałam
raczej aż znów zdarzy się coś nieprzewidywalnego. Końcówka powieści była poświęcona rozwiązaniu większości zagadek, nad
którymi się głowiłam. Odkrycie tajemnic było zaskakujące, co jest plusem Akademii.
Nie mogę się doczekać, aż w moje ręce trafi druga część tej serii, bo
jestem szalenie ciekawa co stanie się dalej. Polecam wszystkim spróbować się do niej zabrać, zwłaszcza tym, którzy lubią taką tematykę.
Moja ocena tej książki to 4,6/5.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz