Misja 100 to powieść
science fiction, która dzieje się w dalekiej przyszłości, a mianowicie trzysta
lat po spustoszeniu Ziemi przez kataklizm. Ludzie mieszkają w stacji
kosmicznej, a zasoby
na statku kurczą się dramatycznie, dlatego liczebność populacji jest ściśle
kontrolowana. Czasu jest jednak coraz mniej.
Władze kolonii decydują więc o wysłaniu setki młodocianych przestępców na
Ziemię, żeby przekonać się, czy planeta nadaje się do zamieszkania. Zagadką
jest jednak czy dla grupy wyrzutków będzie to szansa na nowe życie czy raczej
pewna śmierć?
Po zaczęciu czytania Misji 100, już
od pierwszych słów zostałam wciągnięta w tamten niesamowity, odległy świat.
Książka ta rzeczywiście jest fascynująca. Nie mogłam się od niej oderwać, bo
bardzo uzależnia. Chciałam też dowiedzieć się co nastąpi potem i nawet się nie
obejrzałam, a pochłonęłam ją tak szybko, że w dwa dni została ona przeze mnie
skończona.
Opisy były w porządku. Powieść czytało się miło, przyjemnie oraz szybko.
Myślę, że spodoba się ludziom w różnym przedziale wiekowym oraz o różnych upodobaniach
do literatury.
Jeśli chodzi o drobne uwagi, to według mnie… trochę mało się działo.
Oczywiście plusem jest, że historia nie jest opowiadana tylko z perspektywy
jednej postaci, ale myślę, że cztery osoby to już trochę za dużo. Uważam, że
właśnie przez tak wiele bohaterów przedstawiających historię ze swojego punktu
widzenia, w książce nie działo się wiele. Szczerze powiedziawszy trochę
ubolewam z tego powodu, bo spodziewałam się czegoś więcej. Aczkolwiek, jeśli
chodzi o sam styl pisania autorki i o treść książki, to w sumie nie mam
większych zastrzeżeń.
Cała historia jest opowiadana na bieżąco, ale pojawiają się też
retrospekcje - napisane inną czcionką wspomnienia z czasów, kiedy nasi
bohaterowie byli jeszcze w kosmosie. Według mnie i te i te fragmenty czytało
się w dobrze.
Ogółem, jeśli porównywać tą książkę do serialu, to obydwie rzeczy całkiem
się różnią. Owszem, tematyka jest podobna, ale wydarzenia, a nawet niektóre
postacie są zupełnie inne od swoich książkowych odpowiedników. Zasadniczą
różnicą jest również to, że twór ten można postrzegać bardziej jako… powieść
romantyczną. Głównym wątkiem jest tutaj miłość, a właściwie nie jedna, lecz
kilka. W serialu bardziej postawiono na samą historię i przedstawienie jej w
ciekawy sposób.
Książka ta mi się podoba, bo po prostu jest dobra – dobrze napisana, fabuła
też jest interesująca.
Podsumowując, oprócz tego, że jednak moim zdaniem nieco więcej akcji
powinno być zawartej w tej książce, to uważam, że powieść ta jest warta
przeczytania. Zdecydowanie polecam – myślę, że jest warta uwagi.
Moja ocena to 4,7/5.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz